Chwaszczyno nie lepsze, za to skuteczniejsze.
GKS Przodkowo - KS Chwaszczyno 1:2 /1:1 /
bramka dla GKS-u – Jakub Gronowski 19’
skład GKS-u : Bartosiewicz, Mat. Frankowski / Suchomski/, Kozerkiewicz, Broner, Dałek , Bloch
/Nawrocki/, Sobczyński, Gronowski, Barzowski, Krysiński /Olszewski/, Cirkowski
rez: Bach, Młyński, Olszewski, Suchomski, Gawron, Pajor, Nawrocki
Niektórzy reklamowali widowisko na przodkowskim stadionie jako szlagier kolejki. To nawet logiczne, lider podejmował wice lidera . Jednak kibice obecni na tym spotkaniu byli mocno rozczarowani poziomem. Dotyczy to głównie gości, którzy niczym specjalnym nie potrafili zachwycić. Były momenty że drużyna gości nie potrafiła wykonać trzech podań, a gra tylko dalekimi piłkami do przodu na swoich wieżowców na pewno się nie podoba. No cóż ważna jest definicja gości – nieważny poziom, liczy się skuteczność.
Przebieg meczu wcale nie wskazywał, że Przodkowo może zaliczyć pierwszą porażkę na własnym stadionie w rozgrywkach IV ligi od 19 czerwca 2013. Za ataki lidera odpowiedzialna była przecież czwórka: Adrian Dałek, Mateusz Kozerkiewicz, Jakub Gronowski i Mateusz Frankowski, którzy łącznie zdobyli dla swojej drużyny 42 gole. Przodkowianie stwarzali sobie okazje, ale seryjnie je marnowali . Goście w 16 minucie wykonywali pierwszy rzut rożny po którym przed bramką przodkowian powstało ogromne zamieszanie i nikt z obecnych tam zawodników gospodarzy nie potrafił wybić futbolówkę by zażegnać niebezpieczeństwo, uczynił to zawodnik gości, z bliska skierował piłkę do bramki GKS. Stracony gol wyraźnie rozdrażnił piłkarzy z Przodkowa. Po trzech minutach było już remisowo, a bramkę głową zdobył po akcji niezawodny Jakub Gronowski.
Na drugą połowę przodkowanie wyszli niekompletni, zostawiając w szatni jeszcze głowę. Tak było w 52 minucie kiedy hasający po całym boisku Duda z ogromną łatwością wyłuskał futbolówkę w obrębie pola karnego GKS-u i z łatwością poradził sobie z trzema zawodnikami gospodarzy i bez problemu skierował piłkę między nogami interweniującym Bartosiewiczu. Stało się 1:2. Po utracie gola gospodarze wciąż mieli na boisku przewagę, nie potrafili wykorzystać ani jednej okazji. Im dłużej trwał ten mecz to w poczynaniach piłkarzy obu drużyn było można zauważyć ogromny chaos.